Photo by mixxpixels | Flickr via Creative Commons
O tym czym są hashtagi i z czym się je je pisałem we wpisie o mocy #ashtagowania. Od środy są one obecne również na Facebooku. Chwilowo tylko na niektórych profilach, ale w najbliższych tygodniach mają być powszechnie dostępne. Dzisiaj więc ultra krótko, ale na tyle długo, żeby na wpis na Facebooku się nie nadało.
Wszystko pięknie, tylko co nam to da?
Po pierwsze ułatwi wyszukiwanie interesujących wiadomości. Od teraz wyszukując informacji o finale NBA wystarczy wpisać odpowiedni hashtag – #NBAFinals. Z tego co zrozumiałem znajdziemy w ten sposób wszystkie otagowane statusy, zdjęcia i filmy naszych znajomych oraz te, które są dostępne dla wszystkich.
Po drugie, pozwoli to na stworzenie jeszcze lepszych, bardziej spójnych kampanii reklamowych na wszystkich ważnych portalach społecznościowych. Już podczas tegorocznego Super Bowl było głośno o użyciu hashtagów w reklamach (pisała o tym między innymi Natalia Hatalska). Jestem ciekaw o ile wzrośnie ich używanie w reklamach w najbliższym czasie.
Ostatnią kwestią jest skonsolidowanie opisów zdjęć z instagrama publikowanych na Facebooku. Tagowanie zdjęć w tej popularnej aplikacji (wykupionej przez Facebooka) to jedna z podstawowych funkcji stosowana w opisie. Nierzadko można spotkać się z opisami stworzonymi tylko z hashtagów.
Osobiście jestem zadowolony, że Mark Zuckerberg (wreszcie) zdecydował się na wprowadzenie tej funkcjonalności do swojego serwisu. Pozwoli to jeszcze łatwiej wyszukiwać interesujące mnie wiadomości i unifikować komunikację z kilku kanałów Social Media.
